All creations copyright of the creators. NOT AN OFFICIAL MINECRAFT PRODUCT. NOT APPROVED BY OR ASSOCIATED WITH MOJANG. and is not affiliated with this site. Get the game! PMCSkin3D. Here is a new datapack whose title indicates clearly what it does. Dropped items are random but also their number maximum 10 stacks at a time to avoid Zdjęcie udostępnione przez Pink wzbudziło dużo emocji. Fotografia ukazująca dzieci piosenkarki bawiące się w miejscu upamiętnienia Żydów znalazła zarówno swoich krytyków, jak i zwolenników. „Berlinie, kocham cię” – napisała Pink na Instagramie, dołączając zdjęcie ukazujące jej dzieci biegające przy betonowych blokach. Okazuje się, ze jest to Pomnik Pomordowanych Żydów Europy, który odsłonięto w 2005 roku. Część internautów w komentarzach stwierdziła, że artystka powinna uczyć swoje dzieci „szacunku dla miejsca”. „To miejsce pamięci a nie plac zabaw” – napisał ktoś inny. Co na to autor pomnika? Nie zabrakło jednak głosów w obronie Pink. „Jestem Żydówką, moi krewni zginęli w obozach, a przyjaciele w atakach na synagogi. W tym zdjęciu nie ma nic złego. Te dzieci uczą się swojej własnej historii. Sprawia mi radość to, że one cieszą się życiem” – brzmi jeden z komentarzy. Inny z internautów zauważył, że w sprawie dzieci bawiących się przy tym miejscu pamięci w przeszłości wypowiedział się jego architekt. „Peter Eisenman powiedział, że to dobre i nie kontrastuje z tym miejscem. Dzieci robią dziecięce rzeczy i cieszą się swoim dzieciństwem” – stwierdził internauta. Opinię Eisenmana przypomniało także BBC, które dwa lata temu przeprowadziło wywiad z architektem. Artysta podkreślał wówczas, że pomnik składający się z 2711 betonowych bloków powinien być traktowany inaczej niż pozostałe miejsca pamięci. – Moją ideą było umożliwienie jak największej liczbie ludzi z różnych pokoleń tego, by radzili sobie na swój własny sposób z przebywaniem w tym miejscu. Jeśli chcą tutaj wariować, to myślę, że jest to w porządku. To nie jest poświęcona ziemia – wyjaśnił. Do zarzutów odniosła się też sama zainteresowana. Pink w opisie do zdjęcia zaznaczyła że jej dzieci są Żydami, tak samo jak ona oraz cała jej rodzina ze strony matki. „Człowiek, który to zaprojektował wierzył, że dzieci będą dziećmi, a dla mnie jest to celebracja życia po śmierci. Proszę, zachowajcie waszą nienawiść oraz sądy dla samych siebie” – napisała piosenkarka. instagramCzytaj też:Rihanna oskarżona o „przywłaszczenie kulturowe”. Chodzi o sesję zdjęciową Study with Quizlet and memorize flashcards containing terms like Color-blindness is gender-based, with the majority of sufferers being males. Roughly 8% of white males have some form of color-blindness, while the incidence among white females is only 1%. A random sample of 20 white males and 40 white females was chosen. Let X be the number of males (out of the 20) who are color-blind. Let Y be

Shahak Shapira, Izraelczyk mieszkający w Berlinie stworzył wstrząsający projekt fotograficzny. Na zdjęcia robione przez turystów przy pomniku pamięci ofiar Holocaustu nałożył kadry z czasów Holocaustu, by uświadomić ludziom, jak niestosowne jest ich zachowanie. Projekt Shahaka Shapira może i powinien szokować. Artysta chce bowiem zwrócić uwagę turystów na wyjątkową niestosowność zachowania, jakim jest robienie sobie selfie przy pomniku Pomordowanych Żydów Europy w Berlinie, a co niestety ma miejsce na porządku dziennym."Björn Höcke soll sich das mal anschauen": @ShahakShapira hat uns sein neues Projekt #Yolocaust erklärt. jetzt (@jetzt) January 18, 2017 Pomnik pamięci ofiar Holocaustu w Berlinie składa się z dokładnie 2711 betonowych bloków o łącznej powierzchni 19 tysięcy metrów kwadratowych. „Około 10 tysięcy ludzi każdego dnia odwiedza pomnik Pomordowanych Żydów Europy. Wielu z nich robi sobie głupie zdjęcia, skacze, jeździ na deskorolce czy rowerze” – pisze autor projektu. „Dla wielu ludzi te betonowe bloki symbolizują nagrobki sześciu milionów Żydów pomordowanych w czasie drugiej wojny światowej” – tłumaczy. Przerabiając zdjęcia znalezione na Facebooku, Instagramie i innych mediach społecznościowych, Izraelczyk pozostawił przy nich jednocześnie oryginalne podpisy – takie jak na przykład „cóż za wspaniałe miejsce”… W zestawieniu z obozem zagłady w tle brzmi naprawdę wstrząsająco. Zobaczcie sami. Co sądzicie o inicjatywie „Yolocaust”? Wszystkie zdjęcia możecie obejrzeć na stronie

CPU Mega List. Below is a list of all single and multiple socket CPU types that appear in the charts. By clicking the column headings you can sort the CPUs, you can also filter your search by selecting one of the drop down categories or by using the range sliders. Clicking on a specific processor name will take you to the chart it appears in

Czwartek, 19 stycznia 2017 (14:59) ​Izraelski artysta Shahak Shapira zamieścił w sieci swój nowy projekt, który pokazuje, co zrobiła z nami kultura selfie. I nie jest to miła przemiana. To prawdopodobnie jedna z najbardziej wstrząsających rzeczy, którą zobaczycie w sieci. Jedno jest pewne - nie zostawi was obojętnymi. Na zdjęcia zrobione przez odwiedzających Pomnik Pomordowanych Żydów Europy w Berlinie artysta nałożył zdjęcia ofiar Holocaustu. Izraelczyk chce w ten sposób zwrócić uwagę na brak poszanowania miejsc pamięci. Powaga została tutaj wyparta przez chęć posiadania wyjątkowego, radosnego "selfie". Izraelczyk bada zachowanie ludzi, którzy odwiedzają Pomnik Pomordowanych Żydów Europy w Berlinie i robią sobie selfie. Artysta znalazł fotografie na portalach społecznościowych takich jak Facebook, Twitter, Instagram, Tinder i Grinder. Strona internetowa, którą Shapira założył po zestawieniu kolorowych selfie z autentycznymi zdjęciami ofiar Holocaustu, budzi wiele kontrowersji. Wszystkie zdjęcia można zobaczyć pod adresem Wystarczy najechać myszką na wybrane zdjęcie, by zobaczyć, jaką historię kryje fotografia. To, co ukaże się przed wami, jest wstrząsające. Izraelczyk pozostawił także podpisy pod zdjęciami, jakie zamieszczali użytkownicy. "Co za wspaniałe miejsce" - napisał jeden z nich. "Skakanie po martwych Żydach" - napisał inny. Pomnik Pomordowanych Żydów Europy w Berlinie odwiedza 10 tysięcy ludzi każdego dnia. Jak napisał na swojej stronie internetowej autor projektu, większość z nich robi głupie zdjęcia, skacze lub jeździ rowerem po betonowych blokach będących częścią pomnika. Pomnik składający się z 2711 betonowych bloków ma symbolizować żydowski cmentarz, upamiętniający blisko 6 milionów ofiar Holocaustu. (łł)
Borovany. +420 727 822 571. trocnov@muzeumcb.cz. Navštivte stálou expozici o Janu Žižkovi, jeho působení a historickém významu tohoto husitského vojevůdce včetně naučné stezky po okolí. Areál Památníku je celoročně volně přístupný. Možnost komentovaných prohlídek pro skupiny. Nutno objednat předem, e-mail: trocnov - Incydenty, do których doszło, są skandaliczne i należy je potępić - powiedziała Gruetters w czwartek dziennikowi "Bild". Dodała, że fundacja, opiekująca się pomnikiem, będzie rozmawiała z przedstawicielami policji o sposobach zapewnienia monumentowi lepszej ochrony. Na początku roku w internecie pojawiło się nagranie wideo, na którym widać pijanych młodych ludzi oddających mocz między betonowymi stelami tworzącymi pomnik. Inni uczestnicy imprezy używali kamiennych bloków do odpalania rac lub jako miejsce do stawiania butelek. Pomnik znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie Bramy Brandenburskiej, miejsca, gdzie w sylwestrową noc tradycyjnie odbywa się największa w Niemczech impreza pod gołym niebem z udziałem setek tysięcy osób. Kilkuminutowy film opublikowała jako pierwsza izraelska platforma internetowa Aruc Szewa (ang. Arutz Sheva); obecnie jest dostępny między innymi na stronie internetowej berlińskiego dziennika "Der Tagesspiegel". Fundacja Pomnika Pomordowanych Żydów Europejskich podała, że film został nakręcony przez dziennikarza. Dyrektor fundacji Uwe Neumaerker zaproponował ogrodzenie terenu pomnika, dostępnego obecnie bez żadnych ograniczeń przez całą dobę. Rozległy teren pomnika patrolowany jest zwykle przez dwóch pracowników fundacji - umundurowanych, lecz nieuzbrojonych. Rzecznik berlińskiej policji powiedział, że sprawcy incydentu "zachowali się po świńsku, lecz nie popełnili przestępstwa". - Właściwym urzędem do ścigania takich spraw jest straż miejsca - wyjaśnił. Oddawanie moczu w miejscach publicznych jest w Niemczech wykroczeniem i podlega jedynie karze grzywny. Deputowana partii Linke (Lewica) Petra Pau oświadczyła, że zajście nie było "głupotą popełnioną pod wpływem alkoholu", lecz "aktem agresywnego antysemityzmu". Wyraziła zdziwienie, że fakt zbezczeszczenia pomnika stał się głośny dopiero pod wpływem dyskusji w Izraelu. Odsłonięty w roku 2005 Pomnik Pomordowanych Żydów Europy, dzieło amerykańskiego architekta Petera Eisenmana, składa się z 2711 betonowych bloków ustawionych na terenie o powierzchni 19 tys. metrów kwadratowych. Nierównomiernie rozmieszczone stele o zróżnicowanej wysokości tworzą labirynt. Nieogrodzony teren jest miejscem spotkań, a także sportowych zabaw młodzieży. W minionych latach wielokrotnie dyskutowano w Niemczech, czy całujące się na kamiennych stelach pary obrażają pamięć o ofiarach Holokaustu, czy też należy je tolerować. (mak)
Modyfikacje dotyczyły przede wszystkim utworzenia podziemnego muzeum (ostatecznie Centrum Informacji), zredukowania liczby stel z 4000 do 2711 oraz posadzenia 41 drzew na obrzeżach placu. Ostatnią z wyżej wymienionych zmian zrealizowano wbrew woli twórcy projektu.
Selfieka można machnąć wszędzie: w kinie, na moście, w samochodzie, czy w szkole. Ale także na cmentarzu, w więzieniu zamienionym w muzeum czy nawet w krematorium. Są na to przykłady, mimo krytyki pojawiają się kolejne. Wiele osób nie zwraca na to uwagi, nie słucha, nie chce nawet zrozumieć. Może przemówią do nich inicjatywy w stylu YOLOCAUST. Chociaż obawiam się, że i to nie pomoże... YOLOCAUST to dzisiaj naprawdę głośny temat. Rano trafiłem na wątek w mediach społecznościowych z adnotacją, że to mocna rzecz. Sprawdziłem. Rzeczywiście robi wrażenie. Za projektem stoi Shahak Shapira, satyryk i autor z Izraela, któremu nie podoba się, jak ludzie traktują Pomnik Pomordowanych Żydów Europy. Obiekt ulokowany w Berlinie, jest stosunkowo nowy, pochodzi z poprzedniej dekady: Pomnik składa się z 2711 betonowych bloków-steli (po jednym na każdą stronę Talmudu) ustawionych w równoległych szeregach z niewielkim odchyleniem od pionu. Najwyższe bloki mierzą 4,7 m wysokości. Na obrzeżu pomnika rośnie 41 drzew. Między szeregami bloków znajdują się wybrukowane kostką przejścia o szerokości 95 cm. Powierzchnie bloków zabezpieczone są powłoką umożliwiającą łatwe usunięcie graffiti.[źródło] Nazwa wskazuje chyba jednoznacznie komu jest poświęcony. Odwiedziłem to miejsce blisko dekadę temu i muszę powiedzieć, że miejsce robi wrażenie, naprawdę skłania do zadumy. Nie jest tak szokujące i przejmujące, jak wizyta w Auschwitz lub innych obozach zagłady, ale warto tam trafić. Problem polega na tym, że gdy jedni w ciszy oglądają, zapoznają się z historią miejsca i Holocaustu, inni urządzają cyrk. Tak, cyrk. Nie brakuje selfie, pozowanych fotek, głupich min, wygibasów i świetnej zabawy. Niektórzy ponoć jeżdżą tam rowerami czy na deskorolkach. Najgorsze jest to, że wiele z tych osób doskonale wie, gdzie się znajduje. YOLOCAUST polega na tym, że fotki delikwentów (znalezione w mediach społecznościowych, wykorzystane bez zgody autorów) są nakładane na zdjęcia z miejsc zagłady, z obozów koncentracyjnych. Wystarczy najechać na nie po wejściu na stronę i przekonacie się, o czym piszę. Przyznam, że mnie przeszedł dreszcz po plecach. Zrobione naprawdę dobrze, jeśli można to rozpatrywać w tych kategoriach. Część osób stwierdzi, że to przesada, że autor depcze też pamięć o pomordowanych, że to nie jest powód do żartów. Albo za bardzo karze osoby ze zdjęć. Nie zgodzę się z tym - YOLOCAUST trafi do ludzi znacznie bardziej, niż kolejny apel o to, by poszanować pamięć pomordowanych. Czasem trzeba zastosować ostre rozwiązania, bo inne nie zdają egzaminu. Ludzie ze zdjęć mogą napisać do autora z prośbą o usunięcie ich fotek ze strony i ponoć zostanie ona zrealizowana. Wiadomo oczywiście, że w Internecie nic nie ginie, więc... Pisałem w tytule, że to najmocniejsza rzecz jaką zobaczycie - nie tylko dzisiaj. I zastanawiam się, czy faktycznie tak będzie. Czy chcę, by tak było. Może jutro pojawi się coś jeszcze ostrzejszego? W odpowiedzi na inne, równie głupie działania ludzi. Bo znowu zaczną sobie cykać selfie w piecach w krematoriach. Albo miejscach, w których hitlerowcy czy komuniści urządzali krwawe łaźnie. Niestety, na to chyba nie ma lekarstwa. Co nie oznacza, że należy się temu biernie przyglądać.
\npomnik z 2711 blokow
Since a molecule of carbon dioxide is composed of only three atoms, its mass spectrum is very simple. The molecular ion is also the base peak, and the only fragment ions are CO (m/z=28) and O (m/z=16). The molecular ion of propane also has m/z=44, but it is not the most abundant ion in the spectrum. Cleavage of a carbon-carbon bond gives methyl
Niedziela, 14 listopada 2021 (16:33) W nocy doszło do wypadku na terenie pomnika Holocaustu w Berlinie. 21-letni włoski turysta spadł z wysokości ośmiu metrów z jednej z 2711 betonowych steli i został ciężko ranny - informuje dziennik "Bild". W nieoświetlonym miejscu mężczyzna najwyraźniej chciał zeskoczyć z jednego z bloków na ziemię. Pewnie nie widział, że w tym miejscu schodzi się około osiem metrów w dół - do wyjścia awaryjnego - pisze "Bild". Włoch został poważnie ranny. Straż pożarna została zaalarmowana ok. godz. Na miejsce wypadku przyjechały wozy strażackie, karetka pogotowia, lekarz pogotowia i starszy lekarz mężczyźnie udzielono pierwszej pomocy na miejscu zdarzenia i przetransportowano go do niedzielę rano "nie było jasne, dlaczego mężczyzna spadł, ale nie można było wykluczyć wpływu osób trzecich. Policja nie potwierdziła informacji z doniesień medialnych, że mężczyzna prawdopodobnie zeskoczył na ziemię w nieoświetlonym miejscu i nie docenił wysokości" - pisze z kolei dziennik 'Tagesspiegel".
Vito i Bella Minecraft, Ale Z BLOKÓW WYPADAJĄ EPICKIE RZECZY! Link do nowego kanału: https://www.youtube.com/channel/UC8IgjFEEIdxzSfHd7ceEKFw SKLEP VITOSHOP:
Powszechność i wielość możliwości komunikacyjnych jest dla naszych czasów czymś naturalnym. Twittujemy, snapujemy, umieszczamy zdjęcia na Instagramie, dzielimy się swoimi życiem na Facebooku. Jednocześnie przez te same kanały padamy ofiarami swojej ignorancji, niewiedzy lub egoistycznie pojętych potrzeb samokreacji. O tych przywarach opowiada internetowa akcja #yolocaust. #Yolocaust to projekt izraelskiego artysty, który zestawia selfie wykonywane przez różne osoby na berlińskim pomniku upamiętniającym ofiary Holocaustu ze zdjęciami wykonywanymi przez Niemców podczas drugiej wojny światowej a ukazującymi ofiary tych strasznych czasów. Pewnie większość z nas widziała ów monument na żywo, dla tych, którzy nie mieli okazji, czuję się w obowiązku opisać pokrótce jego wygląd. Pomnik składa się z 2711 betonowych bloków umieszczonych na obszarze 19 tys. metrów kwadratowych. Bezimienne, ułożone symetrycznie pod lekkim skosem mają upamiętniać jedno z najstraszniejszych wydarzeń w nowożytnej historii Europy. Rezolucja Bundestagu, która tłumaczyła potrzebę budowy, mówi że pomnik ma „zachować w żywej pamięci niewyobrażalne wydarzenia z niemieckiej historii oraz ostrzegać przyszłe pokolenia, by nigdy nikt nie łamał praw człowieka, by były chronione zasady demokratycznego państwa oraz równość obywateli wobec prawa i by się sprzeciwiać wszelkim rodzajom dyktatury i przemocy”. Było to jeszcze czasy przed żywiołową ekspansją mediów społecznościowych. Hasztag: śmieszne Pojawienie się Facebooka, a później żywiołowa ekspansja innych serwisów, połączona ze stosunkowo dobrą dostępnością taniego internetu, spowodowało znaczące zmiany w ludzkiej psychice. A może inaczej: ludzka psychika się nie zmieniła, natomiast zyskała wreszcie odpowiednio dużą publiczność. Wszyscy urodzeni przed rokiem 1990 pamiętają jeszcze czasy bez aparatów cyfrowych, filmy mające po 24 lub 36 klatek, wywoływanie zdjęć, a wreszcie ich oglądanie. Jeśli spojrzymy na historię fotografii (a jeśli chodzi o to, internet daje nam wręcz nieograniczone możliwości), możemy bez problemu znaleźć zabawne zdjęcia sprzed lat 40, 60 a nawet 100. Jak choćby owczarek niemiecki w bojowym hełmie i okularach czy dwóch żołnierzy w okopach I wojny światowej, z których jeden robi drugiemu „różki”. Z drastyczniejszych są to choćby fotografie wykonywane przez niemieckich żołnierzy, którzy służyli w „grupach śmierci” SS. Przedstawiają one najczęściej masowe egzekucje i stosy trupów. Last but not least być może macie jeszcze gdzieś przeźrocza, których pokaz był obowiązkowym ukoronowaniem egzotycznych wypraw w latach 90. Wydaje się, że tych przypadków nic nie łączy. A jednak. Jest to stopień prywatności. Wymienione przeze mnie przykłady, o ile ktoś nie był redaktorem pisma o podróżach, były przeznaczone dla kilku, czasami kilkunastu par oczu. Dzisiaj, w zalewie urządzeń mających możliwość rejestracji otoczenia, w połączeniu z powszechnością miejsc, w których możemy prezentować owoce „reporterskiej pracy”, nasza publiczność jest znacznie większa. Powstaje problem: czym ją zaciekawić? Bo to, że lubimy błyszczeć w oczach innych, jest oczywiste. Owa cecha w ostatnich latach przybiera wielce niepokojącą pozę wypaczając jednocześnie pojęcia, takie jak ironia lub sarkazm. Każdy głupi bądź nieodpowiedzialny wybryk w internecie tłumaczy się właśnie nietypowym poczuciem humoru. Oczywiście oprócz tych skrajnie chamskich, zahaczających o postawy rasistowskie, mizoginiczne bądź też nienawistne. Czasami mam wrażenie, że po to powstał #smieszne. Ubóstwienie, zachwyt, infantylizacja Nie oszukujmy się, media społecznościowe wyzwalają w nas potrzeby, które do tej pory skrywały się pod gorsetem tzw. „dobrego wychowania”. Próżność, potrzeba atencji, krótkotrwała nawet sława, nadmierne zainteresowanie płciowością, ocenianie innych na podstawie samej tylko zewnętrzności. To tylko kilka przykładów, ale nie czytacie Państwo przecież osiemnastowiecznej moralistyki. Gdyby ująć to w całość, internet a media społecznościowe w szczególności, stworzyły przestrzeń, w której każdy może wyrazić siebie i co więcej znajdzie takich, którzy podzielają jego zdanie. Ta mnogość postaw spowodowała nieuniknioną w takim przypadku uniwersalizację, która na piedestale ludzkich dążeń postawiła „wyjątkowość”. Każdy z nas tego pożąda i – co gorsza – wierzy, że taki jest. Możliwość podróżowania, robienia zdjęć, natychmiastowego umieszczania ich w mediach społecznościowych wytworzyła taki trend „nie było selfie, nie było podróży”. Ale jak wyróżnić się spośród tysięcy takich samych zdjęć z najpopularniejszych miejsc? Jest to wbrew pozorom dość proste. Zrobić coś innego, dodać kontrowersyjny komentarz, jednym słowem ukazać swoją wyjątkowość. Tym samym zdjęcie z wyjazdu, które mogłoby być quasi reporterskie, zmienia się w lifestyle’owe, mające znacznie większą siłę przebicia. Jakie są tego efekty? Opowiada o tym projekt #yolocaust. Bieganie po martwych Żydach „Biegam po martwych Żydach” @HolocaustMemorial wpis o takiej treści, dołączony do zdjęcia, na którym człowiek stoi na jednej z bloków berlińskiego pomnika, stał się inspiracją dla Shahaka Shapira – izraelskiego artysty – do stworzenia projektu #yolocaust, zestawia on na stronie www zdjęcia wykonane przez ludzi odwiedzających pomnik, ze wstrząsającymi pocztówkami z Zagłady. W pierwszej chwili widzimy dziewczynę trenującą jogę, na szczycie jednego z bloków, w drugiej tą samą osobę wykonującą ćwiczenia na górze wychudzonych trupów. Wpis, który zacytowałem na samym początku, był szczególnie wstrząsający. Czy jednak jego autor był antysemitą lub miłośnikiem #HitlerWasRight? Nie, z pewnością przyczyna była inna. Młody człowiek zwiedzający Europę jest znany wśród swoich znajomych jako osoba z dziwnym poczuciem humoru (informacje z listu, który ów młodzieniec wysłał do Shapira) dlatego, żeby po raz kolejny im to udowodnić, musiał zrobić to, co zrobił. Czy w tym momencie miał świadomość, że depcze po symbolu kilkunastu milionów pomordowanych ludzi? To pytanie pozostawię bez odpowiedzi. Dopiero fala internetowej krytyki oraz zainteresowanie mediów tradycyjnych (do tych mediów włączam również serwisy www) spowodowały przeprosiny oraz zastanowienie się nad tym, co właściwie się stało. Strona Yolocaust została zamknięta po około tygodniu istnienia, w tym czasie odwiedziło ją około 2,5 miliona użytkowników. Reakcje ze strony osób tam przedstawionych były różne. Począwszy od przeprosin aż po obelgi i groźby. Szerokie spektrum zaprezentowali też odbiorcy, wielu doceniło edukacyjny charakter i mocny przekaz lecz byli też tacy, którzy życzyli autorowi znalezienia się w obozie koncentracyjnym. Pokazuje to jak wielka jest w ponowoczesności nasza miłość własna i jednocześnie jak mało podatni jesteśmy na krytykę. Przecież to tylko głupi Amerykanie Niektórzy publicyści z Polski, wykorzystali sławę, która szybko otoczyła Yolocaust, do wskazania na niedostateczną edukację historyczną w innych krajach. Szybka kwerenda w internecie pokazuje, że Polacy również nie stronią od fotografowania się w miejscach pamięci. Chyba większość z nas kojarzy zdjęcie nastoletniej dziewczyny, która dla „uatrakcyjnienia” swojej relacji z wycieczki do niemieckiego obozu w Oświęcimiu, sfotografowała się we wnętrzu pieca krematoryjnego. Inny przedstawiciel młodego pokolenia uznał za atrakcyjne i zabawne urozmaicenie swojego newsfeeda fotografią na pryczy obozu w Brzezince. O ile jesteśmy w stanie (chociaż z trudem) zrozumieć fotografię na abstrakcyjnym pomniku, o tyle dużo trudniej jest tłumaczyć się z takich ujęć w obozie śmierci. Nie należałoby szukać więc przyczyn w edukacji. Jesteśmy na zakręcie Ekspansja internetu dała nam nieograniczone możliwości. Świat, inne kultury, dostęp do wiedzy naukowej nigdy w historii nie były tak blisko. Jednocześnie, światowa sieć wyzwoliła w nas nieznane wcześniej pokłady alienacji. Wcześniej, żeby funkcjonować w społeczeństwie, musieliśmy się z nim kontaktować, mieć przynajmniej kilka punktów stycznych. Dzisiaj załatwiają to za nas fora internetowe, sklepy, media społecznościowe i inne. W XX wieku badania nad alienacją prowadził Melvin Seeman. Wyróżniło on jej 5 wymiarów. Skupmy się na jednym z nich, a mianowicie poczuciu anomii. „Jest to przekonanie o tym, że istniejące normy przestały obowiązywać. Takie poglądy implikują sąd, że przestrzeganie tych norm uniemożliwia jednostce osiąganie jej celów”. Celem współczesności jest, jak to powiedział Andy Warhol, „15 minut sławy”. A jak je możemy osiągnąć? Afirmując siebie i swoją wyjątkowość w internecie, a kontrowersje? No cóż, przecież jakoś musimy się wyróżnić. Autorem tekstu jest nasz Czytelnik, Radosław Szczygieł.
TCL 30 Z Unlocked Cell Phone with 6.1" HD+ Display,LTE 4G Smartphone Android 12, 32GB+3GB RAM, 3000mAh, Prime Black Recommendations SAMSUNG Galaxy A04e (SM-A042M/DS) Dual SIM 32GB, 6.5" GSM Unlocked, International Version (32GB SD Card Bundle) - Light Blue
Opublikowano: 2014-01-10 00:03:50+01:00 · aktualizacja: 2014-01-10 12:44:33+01:00 Dział: Polityka Polityka opublikowano: 2014-01-10 00:03:50+01:00 aktualizacja: 2014-01-10 12:44:33+01:00 Wikipedia: berliński pomnik pomordowanych Żydów Po zbezczeszczeniu przez uczestników imprezy sylwestrowej Pomnika Holokaustu w Berlinie minister stanu ds. kultury Monika Gruetters zapowiedziała wzmocnienie ochrony obiektu, znajdującego się w samym centrum stolicy Niemiec. "Incydenty, do których doszło, są skandaliczne i należy je potępić" - powiedziała Gruetters w czwartek dziennikowi "Bild". Dodała, że fundacja, opiekująca się pomnikiem, będzie rozmawiała z przedstawicielami policji o sposobach zapewnienia monumentowi lepszej początku roku w internecie pojawiło się nagranie wideo, na którym widać pijanych młodych ludzi oddających mocz między betonowymi stelami tworzącymi pomnik. Inni uczestnicy imprezy używali kamiennych bloków do odpalania rac lub jako miejsce do stawiania znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie Bramy Brandenburskiej, miejsca, gdzie w sylwestrową noc tradycyjnie odbywa się największa w Niemczech impreza pod gołym niebem z udziałem setek tysięcy film opublikowała jako pierwsza izraelska platforma internetowa Aruc Szewa (ang. Arutz Sheva); obecnie jest dostępny między innymi na stronie internetowej berlińskiego dziennika "Der Tagesspiegel".Fundacja Pomnika Pomordowanych Żydów Europejskich podała, że film został nakręcony przez dziennikarza. Dyrektor fundacji Uwe Neumaerker zaproponował ogrodzenie terenu pomnika, dostępnego obecnie bez żadnych ograniczeń przez całą dobę. Rozległy teren pomnika patrolowany jest zwykle przez dwóch pracowników fundacji - umundurowanych, lecz berlińskiej policji powiedział, że sprawcy incydentu "zachowali się po świńsku, lecz nie popełnili przestępstwa". "Właściwym urzędem do ścigania takich spraw jest straż miejsca" - wyjaśnił. Oddawanie moczu w miejscach publicznych jest w Niemczech wykroczeniem i podlega jedynie karze partii Linke (Lewica) Petra Pau oświadczyła, że zajście nie było "głupotą popełnioną pod wpływem alkoholu", lecz "aktem agresywnego antysemityzmu". Wyraziła zdziwienie, że fakt zbezczeszczenia pomnika stał się głośny dopiero pod wpływem dyskusji w Izraelu. Odsłonięty w roku 2005 Pomnik Pomordowanych Żydów Europy, dzieło amerykańskiego architekta Petera Eisenmana, składa się z 2711 betonowych bloków ustawionych na terenie o powierzchni 19 tys. metrów kwadratowych. Nierównomiernie rozmieszczone stele o zróżnicowanej wysokości tworzą labirynt. Nieogrodzony teren jest miejscem spotkań, a także sportowych zabaw młodzieży. W minionych latach wielokrotnie dyskutowano w Niemczech, czy całujące się na kamiennych stelach pary obrażają pamięć o ofiarach Holokaustu, czy też należy je tolerować. Z Berlina Jacek Lepiarz PAP/Sil ------------------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------------------- Polecamy "Zapomniany Holokaust" Publikacja dostępna na stronie:
Pomník je umístěn tematicky, protože v již neexistujícím domě v Dušní ulici čp. V/187 Franz Kafka bydlel. Pomník vytvořený Jaroslavem Rónou byl odhalen v roce 2003, dva roky poté, co tento autor vyhrál soutěž na jeho vytvoření. Pomník je odlit z bronzu, je vysoký 3,75 m a váží 800 kg. [1]
Od kilku lat jest niekompletny, brakuje jednego obelisku, a na innych pojawiły się rysy. Zwiedzanie pola obelisków może być niebezpieczne. Uroczyste otwarcie pola obelisków nieopodal Bramy Brandenburskiej miało miejsce na początku 2005 roku. Teraz, po niespełna 10 latach, okazuje się, że użyty do wykonania pomnika beton nie jest trwały. W wielu miejscach pojawiły się rysy, niektóre obeliski wyglądają tak, jakby miały się rozpaść. Aby nie narazić zwiedzających na niebezpieczeństwo, 50 z nich zabezpieczono już za pomocą stalowych prętów. Niebawem dołączą do nich setki innych. Naprawa obelisków ma kosztować kilkanaście milionów euro. Po niespełna 10 latach od budowy pomnika beton pęka Pod osłoną nocy Jak podał dziennik „Süddeutsche Zeitung”, spośród pierwotnych 2711 betonowych bloków brakuje obecnie na terenie pomnika jednego. Dwa obeliski zostały krótko przed Bożym Narodzeniem w 2010 roku przewiezione do Instytutu Badań Budowlanych w Akwizgranie. O fakcie tym nie poinformowano opinii publicznej, a sama akcja przewiezienia betonowych bloków przebiegała pod osłoną nocy. Jeden z nich nie nadawał się już do naprawy, ale do dzisiaj nie został jeszcze zastąpiony innym. Architekt pomnika Peter Eisenmann nie komentuje tego. Według monachijskiej gazety postępowanie dowodowe ma wyjaśnić, dlaczego pomnik, który kosztował prawie 27 mln euro, rozpada się i kto ponosi za to odpowiedzialność. Inicjatorka pomnika Lea Rosh uważa, że doniesienia o błędach budowlanych są wyolbrzymione. - To całkiem naturalne, że beton trochę „pracuje” – powiedziała Rosh. Jest przekonana o dużym dydaktycznym wpływie, jaki pomnik wywiera na zwiedzających. SZ, epd, dpa / oprac. Katarzyna Domagała Red. odp.: Iwona D. Metzner
9u7wa.
  • rl8qwi88o4.pages.dev/11
  • rl8qwi88o4.pages.dev/17
  • rl8qwi88o4.pages.dev/94
  • rl8qwi88o4.pages.dev/1
  • rl8qwi88o4.pages.dev/68
  • rl8qwi88o4.pages.dev/13
  • rl8qwi88o4.pages.dev/46
  • rl8qwi88o4.pages.dev/65
  • pomnik z 2711 blokow